Od mojej pierwszy wizyty w Japonii i pierwszego zjedzonego ramenu minęło już 9 lat. Gdybyście powiedzieli mi wtedy, że to będzie moja przyszłość, to pewnie bym nie uwierzył. Od tego czasu wiele się zmieniło. Otwarcie fabryki z makaronem ramen, otwarcie swojej knajpy oraz 4 kolejne podróże do kraju kwitnącej wiśni, w ciągu których pochłonąłem 357 ramenów w łącznym czasie 89 dni. Czy to dużo czy mało sami oceńcie. Liczby zjedzonych misek poza Japonią nawet nie liczę.
W trakcie swoich podróży próbowałem bardzo wielu różnych styli ramenu. Przejechałem wszystkie cztery główne wyspy. Dzisiaj chciałbym was zabrać na daleką północ na wyspę Hokkaido, a dokładniej do Sapporo, który słynie z Miso Ramenu. Gorący i tłusty jest idealny na bardzo srogie zimy. Grubszy żółtawy makaron, połączenie miso tare z bulionem wieprzowym, wykorzystanie woka, na którym wszystko jest smażone z warzywami, to cechy charakterystyczne tego stylu. Najbardziej popularne i doceniane miejsca takie jak Sumire, Sapporo Junren czy Menya Saimi to miejsca obowiązkowe na Hokkaido.
Jakość kości w przypadku tego bulionu ma olbrzymie znaczenie. Złej jakości, albo od knura, mogą dać bardzo nieprzyjemny zapach i smak. Staramy się kupić kości w sprawdzonym miejscu. Przed rozpoczęciem gotowania można, ale nie trzeba, sparzyć kości (poza wędzonymi) przez 5 minut we wrzącej wodzie. Po tym kości wyciągamy i myjemy. Wodę po sparzeniu kości wylewamy, a garnek myjemy. Gdy nie macie pewności co do jakości, to wtedy zalecam tego kroku nie pomijać. W ten sposób pozbędziemy się części nieczystości oraz ewentualnego nieprzyjemnego zapachu.
Gdy już mamy kości gotowe to wrzucamy je razem z wędzonymi do dużego garnka, wlewamy 6l zimnej wody i zagotowujemy. Po zagotowaniu zmniejszamy ogień, aby bulion się lekko gotował (pyrkał), przykrywamy i zostawiamy na kolejne 8-12h, co jakiś czas mieszając. Co z szumowaniem? Nic. Ja tego nie robię, po ugotowaniu ponad 100 tys. litrów bulionów nie czuje takiej potrzeby zazwyczaj. Jeśli woda odparowuje w dużej ilości to należy ją dodać. Jednak przy małym ogniu nie powinno mieć to miejsca.
W połowie gotowania do bulionu wkładamy surowy boczek. Gotujemy go w wywarze przez 1-1,5 godziny. Tak aby temperatura wewnętrzna osiągnęła temperaturę powyżej 70 stopni. Gdy boczek jest gotowy wyciągamy go, a bulion dalej gotujemy.
Na ostatnią godzinę gotowania zwiększamy moc pod bulionem, aby nam się wszystko ładnie połączyło. Gdyby na tym etapie przeszkadzał nam zapach bulionu to można opcjonalnie dodać trochę czosnku oraz imbiru. Są one magicznym składnikiem, po którym ten zapach zniknie 😉
Bulion odcedzamy. Następnie dodatkowo blendujemy ręcznym blenderem na najwyższych obrotach przez parę minut. W ten sposób uzyskamy lepszą emulsję. Szybko go studzimy najlepiej w zimnej wodzie i gotowe. Powinniście mieć piękny kremowy bulion paitan tonkotsu.
Do przygotowania wykorzystamy wcześniej ugotowany boczek w bulionie, który na tym etapie wystarczy zamarynować. Marynata to typowy japoński sms, czyli sos sojowy mirin i sake. Wystarczy wszystko razem połączyć i gorące mięso zalać. Marynowanie trwa około 2-3h.
Wszystko razem łączymy w małej miseczce do uzyskania jednolitej konsystencji.
Kiełki i kapustę wcześniej trzeba sparzyć przez około 1 minutę we wrzątku. Odkładamy na bok. Czosnek i imbir przesiekać w drobną kostkę. Boczek opalamy palnikiem lub smażymy na chrupko. Gotujemy wodę na makaron (nie solimy jej) i grzejemy bulion. Odpalamy gaz pod wokiem bądź dużą patelnią. Wrzucamy jedną łyżkę smalcu, plus czosnek i imbir. Smażymy przez chwilę. Wrzucamy mięso mielone. Wszystko razem dokładnie mieszamy. Dodajemy kiełki oraz kapustę i po chwili również połowę naszego miso tare. Smażymy cały czas mieszając. Gotujemy makaron. Bulion 300ml wlewamy na woka i mieszamy, aby wszystko się razem połączyło. Gotowy makaron przekładamy do miski i zalewamy gorącym wywarem z woka. Układamy makaron i na górę dajemy pozostałe na woku warzywa i mięso. Dodajemy boczek, jajko i szczypior. Przed jedzeniem pamiętaj o zrobieniu zdjęcia, smacznego 😉