Nie wiem, kto pierwszy wpadł na pomysł podawania szparagów w towarzystwie sosu holenderskiego, ale wydawało się to nieuchronne niczym przyczyna i skutek. Oba produkty ciążą ku sobie jak studnia grawitacyjna super ciężkiej gwiazdy neutronowej. Ok, dosyć tej fizyki, zajmijmy się chemią tego smaku. Mamy mleczną tłustość masła, ocet i sól, które też się lubią ze szparagami. wszystko się zgadza. Właściwie jajko w koszulce i bekon są tu elementem dekoracji. Nie muszę chyba dodawać, że ten zestaw świetnie dogaduje się także z odpowiednio schłodzonym rieslingiem lub chardonnay. Wunderbar!