Uwielbiam robić gravlaxa. Mój pierwszy przepis na marynowanego łososia stał się całkiem popularny, co skłoniło mnie do stworzenia odświeżonej wersji. Za każdym razem robię go trochę inaczej. Staram się szukać ciekawych motywów przewodnich, które nadadzą ciekawy smak łososiowi. Ostatnio odwiedzili mnie Natalia i Łukasz z bloga Tasteaway, których poczęstowałem gravlaxem z czarnym kardamonem, który ma lekko wędzony smak i zapach. Wędzonka była jednak bardzo ulotna. Tym razem postawiłem mocne, dymne uderzenie. Korzystając ze świątecznego wyjazdu do rodziców zorganizowałem prowizoryczną wędzarkę. Oczywiście nie miałem pojęcia jak się do tego zabrać, ale krótki obchód ogrodu podsunął mi pomysł. Znalazłem ogromny, 30 litrowy garnek i rozpaliłem małe ognisko z wiśniowego drewna, które daje bardzo przyjemny dym. Rozżarzone drewno przełożyłem do garnka. Co ciekawe, drewno w garnku nie pali się, tylko żarząc się, daje dużo dymu. Sól morską wysypałem na grillową tackę i trzymałem ją w dymie przez kilkanaście minut. Po tym czasie sól zamieniła się w magiczny składniki. Przeszła bardzo fajną przemianę, o którą mi chodziło. Jak widzicie, wędzenie jest bardzo proste. Następnym razem będę próbował uwędzić też inne produkty. Nie mogę się doczekać! Myślę, że wędzenia możecie spróbować także w domowych warunkach. Zobaczcie tutaj jak wędziłem przegrzebki sianem w woku.
Co jeszcze zmieniłem w tym przepisie? Dodałem Pokrojonego w kostkę buraka, który zmienił kolor mięsa i przełamał słoność gravlaxa swoją słodyczą. "Zniszczenia" dopełniła limonkowa Finlandia i skórka z limonki. Mój gravlax to ciekawe połączenie ciężkich, dymnych nut ze świeżymi, cytrusowymi. Magia!
Żeby gravlax był jeszcze ciekawszy i tworzył pełne danie, zrobiłem świeżą salsę z mango, czerwonej cebuli, jalapeno i miętą.
Wykonanie:
Zjadłabym takie pyszności
a burak ma być surowy?
Tak, najlepiej, ale może być też sok z buraka.