Mieszkając na co dzień w Warszawie, pełnej betonu i zaprojektowanej z góry zieleni, brakuje mi trochę tej dzikości prowincji, na której się wychowałem. Korzystając z okazji wizyty w uroczym miejscu u podnóża sudetów postanowiłem pobuszować trochę w ogrodzie i połączyć to co znajdę w jakieś konkretne danie. Zerwałem młode buraki i maliny. Buraki oddzieliłem od liści, z których zrobiłem sałatkę, a korzenie i łodygi zawinąłem z oliwą w folię aluminiową i upiekłem na grillu. Gwóźdź programu stanowi mój (słynny już trochę) boczek tygodniowy, który zrobiłem na grillu przez 4 godziny. Boczek praktycznie rozpadał się w plaży. Wszystko lekko posolone, dopieprzone i posypane zgniecionymi malinami. Bardzo proste, a gościom którzy mieli okazję spróbować bardzo smakowało. Miła odmiana od kiełbasy czy karkówki z grilla 🙂
Wykonanie:
0. Przygotuj boczek z tego przepisu tak, żeby zaczynając grillować buraki boczek już odpoczywał.