Zadacie pewnie pytanie, po co w ogóle kisić ananasy? 🙂 Sam się nad tym zastanawiałem. Pomysł narodził się zimą 2019, kiedy to odezwali się do mnie właściciele miejscówki z pulled porkiem i burgerami z warszawskiego Mordoru - Roger That Foods. Chłopaki chcieli, żeby przygotował z nimi pastrami (zobacz mój przepis), które jest teraz dostępne co 2 tygodnie pod nazwą Pastrami Days. W końcu wprowadziliśmy dwie różne kanapki, ale jedną chciałem zrobić trochę inaczej. Panuje przekonanie, że pastrami jest dobre samo w sobie i należy dodawać do niego jak najmniej składników, żeby nie zabić smaku mięsa. Ok, rozumiem, dlatego mamy coś na kształt klasycznego reubena. Chciałem jednak poszaleć i pokazać, że patrami można się bawić i łączyć je z różnymi, nawet egzotycznymi składnikami.
Tak powstał pomysł na kiszone ananasy, które dodajemy do kanapki pod groźną nazwą Los Sicarios. Ananasy co dwa tygodnie kisimy zawsze na 3 dni przed wydarzeniem. Chodzi o to, żeby owoce zachowały część słodyczy, a część została zamieniana na kwas mlekowy. Miały powstać takie ananasy małosolne. Na początki chciałem zrobić coś na kształt kimchi z ananasów z prawdziwą pastą, etc. Stwierdziłem jednak, że pasta zakryje smak ananasów, a my potrzebujemy czysty smak, lekko tylko doprawiony. Dodałem więc do solanki czosnek, imbir, dymkę, paprykę gochugaru i trochę świeżej kurkumy, którą uwielbiam za zapach i swoje właściwości prozdrowotne.
Takie ananasy możecie jeść bez niczego, możecie dodać do sałatki, na pizze, albo zrobić sobie z nimi kanapki. Pokochacie je 😉