Miałem to szczęście, że dzieciństwo spędziłem w domu z całkiem sporych rozmiarów ogrodem. Na pewno, jak byłem mały to ten cały sad i grządki z warzywami wydawały mi się kilka razy większe niż myślałem. Nigdy się nie nudziłem, szczególnie latem, kiedy większość dnia przesiadywałem na drzewach objadając się niewyobrażalnymi ilościami wszelakich owoców. Pamiętam, że mieliśmy też kilka krzaków agrestu. Podchodziłem do tych badyli z dużym szacunkiem i zaciekawieniem. Trochę jak do jeża, bo nasz agrest nie raz skaleczył mnie do krwi, kiedy sięgałem po jego wybuchające w ustach owoce.
Teraz jestem już dorosły i dalej lubię owoce, lubię też agrest, choć jest to dosyć rzadki owoc na stołecznych bazarach. Bogactwo letniego sadu nauczył mnie też tego, że co miłe, szybko przemija, dlatego staram się jak najwięcej tych słonecznych skarbów zakonserwować na później. Kiedy zobaczycie na film, jaki przygotowałem dla Wyborowa Polskie Odkrycia Agrest, to zobaczycie tam całą masę różnych słoików z sokami, kompotami, piklami czy konfiturami. Wszystko to przytargałem na plan filmowy z domu. Uwielbiam przetwory, po przypominają mi wiecznie ciepłe lato.
Przejdźmy jednak do meritum. Parowanie jedzenia i alkoholi nie jest mi obce i zajmuję się tym od kilku lat. Nad przepisem dla Wyborowej o smaku agrestu myślałem jednak cały tydzień. Wpadłem na pomysł, żeby zwrócić się właśnie w stronę moich przetworów czy suszonych owoców. Potrzebowałem do tej całej słodyczy jakiegoś głównego składnika i wtedy wpadłem na pomysł z gęsią wątróbką - foie gras. Pomyślałem, raz się żyje i wy pewnie podzielacie moje podejście? Do foie gras przygotowałem kilka fajnych dodatków. Całe danie jest raczej słodko kwaśne z kontrą w postaci "umamicznej" polenty z parmezanem i pastą miso. Jest to danie grzechu warte!
Zapraszam na film! 🙂
Wykonanie: