





Jakoś nigdy wcześniej nie przepadałem za makaronem na zimno. Wszystko to do czasu poznania mojej żony Ani, która to studiowała jakiś czas w Chinach i zaszczepiła we mnie kilka ciekawych kulinarnych pomysłów. Jednym z nich był ten oto makaron udon na zimno z bobem w paście na bazie miso (tak tak, studiowała też w Japonii). Pewnego razu zrobiła mi te właśnie zimne sezamowe noodle (po polsku będzie pewnie kluski) i to było moje odkrycie. Jakiś czas później próbowałem podobnych noodli też na Nocnym Markecie u Patryka z Meow Mian. To tam, pewnego gorącego popołudnia pierwszy raz spróbowałem też wersji z arbuzem i było to jak olśnienie. Właśnie dlatego w moim przepisie też znajdziecie dodatek arbuza. Może się wydawać, że to do siebie nie pasuje, ale uwierzcie mi. Lato, temperatura powyżej 28 stopni i chcecie tych klusek z arbuzem.
A teraz krótki rys historyczny zimnych noodli sezamowych.
Sesame Cold Noodles (chiń. 麻酱凉面, májiàng liángmiàn) to danie o długiej historii i szerokim zasięgu w kuchni chińskiej, szczególnie popularne w północnych i centralnych Chinach, takich jak Pekin, Tiencin czy prowincje Syczuan i Henan. To chłodne danie makaronowe serwowane z gęstym, aromatycznym sosem na bazie pasty sezamowej (tahini lub chińskiej 芝麻酱 zhīmajiàng) i często uzupełnione dodatkami takimi jak ogórek, czosnek, ocet, sos sojowy i czasem chili.
Sesame cold noodles wywodzą się z kulinarnej tradycji chłodnych dań makaronowych serwowanych latem, kiedy gorący klimat skłania do jedzenia lekkiego i orzeźwiającego. Danie to ma swoje korzenie w prostych posiłkach ulicznych i domowych, ale zyskało status klasyka – zarówno jako street food, jak i danie serwowane w lokalnych jadłodajniach.
Pasta sezamowa (芝麻酱), używana w daniu, różni się nieco od arabskiej tahini – jest bardziej gęsta, mocniej prażona i ma wyrazisty, głęboki smak. W tradycyjnej wersji chińskiej makaron jest zazwyczaj pszenny, ugotowany i schłodzony, a następnie polewany intensywnym sosem sezamowym rozcieńczonym wodą lub bulionem, by uzyskać idealną konsystencję.
W Pekinie danie to znane jest jako 麻酱面 (májiàng miàn) – często serwowane z dużą ilością czosnku i sosem sojowym, czasem z dodatkiem octu z czarnego ryżu.
W Syczuanie podobne danie, zwane liáng miàn (凉面), może zawierać ostrą pastę chili (辣酱) i ma bardziej pikantny charakter.
W Tajwanie, gdzie również cieszy się popularnością, danie to bywa słodsze i łagodniejsze, często wzbogacane o ogórka i orzeszki ziemne.
Sesame cold noodles zyskały popularność także poza Chinami – szczególnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie stały się stałym elementem menu w wielu chińskich restauracjach, zwłaszcza w Nowym Jorku. Danie doczekało się tam również lokalnych interpretacji, np. z dodatkiem masła orzechowego zamiast pasty sezamowej – dla łagodniejszego, bardziej kremowego smaku.
2 łyżki pasty sezamowej (najlepiej chińskiej z prażonego sezamu)
2 łyżki masła orzechowego (ja użyłem z nerkowców)
2 łyżki oleju sezamowego
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka ciemnego octu ryżowego (może być jasny lub winny)
1 łyżka cukru
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka startego czosnku (ok. 2-3 ząbki)
1 łyżeczka startego imbiru
0-3 łyżeczki chrupiącego oleju chilli (zalecam)
100 g suchych noodli instant lub nie na osobę
pokrojone w słupki ogórek i marchewka
kiełki fasoli mung
szczypiorek
jeszcze więcej oleju chilli
prażone orzechy (ziemne lub migdały)
prażony sezam
arbuz pokrojony w kostkę w gorące dni










