Mój tatar, jak spojrzycie na listę składników i zdjęcia, stara się opowiedzieć pewną historię. Zależało mi na tym, żeby "pożenić" morze z lądem. Na talerzu przeplatają się składniki takie jak sezonowana wołowina od Boucherie de Varsovie, słodki Śledź z Bornholmu o smaku sherry, glony nori, oliwa, która naciągnęła smaku szczypiorku, palone szalotki, czy karmelizowana figa. Zadbałem jednak, żeby elementów lądowych było w tatarze więcej. Śledzie i nori mają nadać charakteru, ale nie zdominować. Jest słodko i słono dzięki wędzonej soli w płatkach, którą uwielbiam.
Wszytko to jest jednak połączone moim niedawnym odkryciem, czyli jajku gotowanemu w 63 stopniach. Jest to temperatura magiczna, któa sprawia, że białko jajka zamienia się w galaretkę, a żółtko niczym jądro ziemi uzyskuje konsystencę gęstej magmy, którą można rozsmarować na dobrym chlebie i popijać jakieś dobre, czerwone wino. Życzę wielu przyjemnych doznań z tym przepisem.