Parowanie jest cudowne, choć nie jest to technika wykańczania warzywa, ale jego zmiękczania, bez utraty smaku i wartości odżywczych. Później trzeba oddać sprawiedliwość tłuszczom i solidnie takiego dajmy na to kalafiora potraktować. Ten przepis to jest mój hołd dla klasycznego kalafiora z bułką tartą na maśle, ale podkręconego do granic możliwości dzięki cudownemu połączeniu masła, jednego miso, sezamu i oleju chilli. Brzmi to jak dobra, zgrana kapela, choć na pozór każdy gra w innej tonacji. Kto spróbuje?
Jeśli lubicie takie przepisy to zapraszam też na KARTACZE po SYCZUAŃSKU.