Pomysł na tę przekąskę wpadł mi do głowy zupełnie przypadkiem. Powstał z konieczności zużycia puszki foie gras (pasztet z gęsich wątróbek), który dostałem od koleżanki z pracy. Chciałem zrobić jakiś wyjątkowo sfotografowany przepis, a okazało się, że w przeciągu jednego weekendu będę na żaglach i na wyścigach konnych. Nie wiem jak dla Was, ale takie pyszności kojarzą mi się z jakimś eleganckim, pretensjonalnym wydarzeniem jak zawody w polo czy gonitwa chartów. Niestety takich wydarzeń nie było w pobliżu. Pod żaglami były ładne widoki, ale niestety zadanie okazało się zbyt ambitne. Łódź Sigma, który wypożyczyliśmy w Klubie Mila, okazała się mało stabilna, żeby przygotować na niej przekąski i sfotografować na środku wietrznego Zalewu Zegrzyńskiego.
Na szczęście, dzień później wybraliśmy się na Derby Warszawy, czyli gonitwę konną na torze na warszawskim Służewcu. Tym razem nie brałem udziału w zawodach [ 😉 ] i mogłem się skupić na ładnych widokach i koniach... Niestety z trzech obstawionych przeze mnie gonitw nie wygrał żaden koń. Mogłem więc wykazać się w inny sposób. Wyciągnąłem moją grillowaną polentę i przygotowałem przekąski z foie gras i sosem-emulsją z białych porzeczek, mięty i anyżu. Na szczęście Ania, Kuba i Julita, z którymi obserwowałem gonitwy, czynnie włączyli się w pochłonięcie tych pyszności. Wszystko to możecie obserwować na załączonych zdjęciach.
Sama grillowana polenta, to danie znane włoskiej biedoty. To nic innego niż stężała kasza kukurydziana, którą można dostać w każdym sklepie. Normalnie polenta nie ma jakiegoś konkretnego smaku, ja natomiast miałem duży zapas sera Dziugas, który starłem do gorącej polenty. O samym foie gras nie będę dużo opowiadał, bo to klasa sama w sobie. Delikatny i kremowy. Jeśli nie lubisz smaku wątróbki, to foie gras powinno Cię przekonać do podrobów. Zwieńczeniem przekąski jest emulsja, którą zrobiłem na bazie białych porzeczek, mięty, oliwy, rumu i gwiazdki anyżu. Wszystko to, przetarte przez sito i zredukowane, daje niewiarygodne doznania smakowe. Jeśli zrobicie tej emulsji więcej, możecie dodawać takie kropki do innych potraw, np. grillowanych mięs.
Wpis powstał we współpracy z firmą Olympus, która użyczyła aparatu OM-D EM-1 oraz obiektywu 60mm, f2.8.
Wykonanie:
1. Zacznijmy od polenty. Zagotuj wodę z solą. Wsyp kaszę z serem i gotuj przez 7-10 minut aż do osiągnięcia dużej gęstości. Mieszaj ciągle drewnianą łyżką. Pod koniec dodaj 3 łyżki masła i wymieszaj na gładką masę. Formę wysmaruj masłem i wyłóż na to polentę. Nożem lub packą maczaną w maśle rozprowadź polentę na równą warstwę. Przykryj ostudzoną polentę folią spożywczą. Odstaw na godzinę do lodówki.
2. W międzyczasie zrób sos. Owoce podgrzej w garnku. Dodaj anyż, rum, oliwę i cukier. Po ok. 5 minutach gotowania dodaj mięty i gotuj jeszcze 2-3 minuty. Dopraw sokiem z limonki i solą. Przetrzyj wszystko przez sito i zredukuj w garnku do konsystencji gładkiej emulsji. Odstaw do schłodzenia.
3. Stężałą polentę pokrój w mniejsze porcje, posmaruj oliwą lub roztopionym masłem i grilluj na patelni do uzyskania chrupiącej skórki.
4. Na wystudzoną polentę nałóż trochę foie gras oraz udekoruj kropką z emulsji miętowej.