Tym razem biorę moją największą jesienną inspirację czyli świeże grzyby i grzyby suszone. Na targu kupiłem maślaki, które są chyba najtańszymi grzybami z lasu i można je kupić za 15-20 zł za kilogram. Oczywiście można też je zbierać samodzielnie i zazdroszczę osobo, które mają taką możliwość. Zasada więc jest taka, że im więcej grzybów tym lepiej. Na świeże grzyby mam już swoje sprawdzone sposoby. Na pewno, grzyby lubią być najpierw podsmażone na maśle, zanim zaczniemy je dusić w sosie. Podczas smażenia buduje się wspaniały smak grzybów. Do tego grzyby lubią cytrynę, więc ścieram trochę skórki i dodaję soku. Jak cytryna to i kolendra, a jak ziemniaki to gałka muszkatołowa. W sosie jest oczywiście masło i białe wino. Sporo startego grana padano i zaostrzone na koniec posiekaną rukolą. Przepis na gnocchi jest super prosty i zaczerpnęłam go z książki "The cook's book", czyli takiej mojej klasycznej biblii gotowania. Nie da się przejść obojętnie obok tych ziemniaczanych klusek zatopionych w grzybowym sosie...