Wędzenie zdecydowanie jest jedną z moich ulubionych inspiracji. Drewno, żywy ogień, dym i na wieki nim przesiąknięte ubrania. Czasami myślę, że siedzi we mnie taki dzikus i w pewnym momencie ucieknę z Warszawy zbudować dom z drewna pod lasem. Będę tam do woli wędził i piekł na ogniu. Pewnie znudziło by mi się to po jakimś czasie, ale zapach dymu zostałby ze mną na dłużej.
Jak zbudować domową wędkarkę?
Pewną namiastką takiego życia są dla mnie próby i eksperymenty z wędzeniem w domu. Uprzedzam jednak, że grozi to wizytą straży pożarnej wezwanej przez złośliwych sąsiadów i zniszczeniem nieodwracalnie sprzętów kuchennych. Od czego zacząć? Do zbudowania wędzarki będziemy potrzebowali dużego garnka z pokrywką, kratki, rusztu do grilla lub sitka do gotowania na parze, metalowej miski o średnicy mniejszej od średnicy i wysokości garnka oraz specjalnych wiórków do wędzenia. Ja użyłem takich z klonu marki Monolith. Zasada jest prosta. Na dno garnka wsypujemy kilka łyżek wiórków, na nie stalową miskę, do której będą skapywały płyny, na misce ruszt lub kratkę, na kratce spoczną wędzone produkty, które przykrywamy pokrywką i włączamy grzanie. Musicie sami dobrać temperaturę. Najlepsza jest najchłodniejsza, która sprawia, że się dymi, ale nie wysusza zbytnio wędzonych produktów. Proste prawda?
Ja uwędziłem świeżą makrelę, którą wprost uwielbiam za smak, a także za zdrowe kwasy tłuszczowe omega 3 i cenę. Makrela jest tak tania, że zwykle kupuję większy zapas, filetuję, pakuję próżniowo i mrożę na zapas.
Jak zrobić bajgle?
Tym razem moją uwędzoną makrelę połączyłem z pietruszkowym aioli i dodałem do świeżo upieczonych bajgli, które sam zrobiłem. Bajgle powstały z pomocą przepisu z książki "Chleb" autorstwa Jeffrey'a Hamelmana, którą w Polsce wydaje Grupa Wydawnicza Foksal. Dla tych, którzy nie widzą, bajgle to nie jest prosty wypiek. Robi się je etapami, których środkowy etap, czyli gotowanie lub parowanie jest kluczowy. Dopiero wstępnie ugotowane ciasto wkłada się do piekarnika. Bajgle kocham za konsystencję. Jest bardzo zwarta i elastyczna, dzięki czemu zawsze po przecięciu i włożeniu dodatków utrzymuje wszystko razem. Dokładny przepis znajdziecie poniżej. Powiem tyle, że wyszły mi lepiej niż w niejednej knajpie słynącej z bajgli, a jadłem ich w życiu sporo.