Uwielbiam takie sytuacje. Biorę fajny przepis z innej kultury i wkładam do niego moje ulubione składniki i inwencję. Jedni stwierdzą, że to jest niewybaczalny błąd. Jak można gwałcić klasykę? No, ale czy nie na tym polega rozwój, żeby ciągle próbować czegoś nowego? Dlatego w moim tabbouleh pozostawiłem sam pomysł na sypką sałatkę na bazie zboża i doprawienie sokiem z cytryny, oliwą i miętą. Wkładam bób, cukinię i jej kwiaty, młodą cebulę i ogórek. W rezultacie otrzymujemy idealną, sezonową sałatkę na lato. Super smaczna i świeża. Jako magiczny dodatek proponuję kwiaty i skórkę z cukinii w cieście piwnym. Kto się oprze?
Wykonanie: