Nie mam na blogu zbyt wiele pomysłów z tego rejonu, ale jeśli będziecie ciekawi, to mogę polecić mięsną sałatkę Nam Tok, która według mnie dopracowałem do przyzwoitego poziomu.
Kolejnym daniem, które nie dawało mi spokoju był popularny deser Mango Sticky Rice. Jest to jednak tak prościutki przepis, że właściwie można go skrócić do ugotowania w punk ryżu kleistego, zdobycia dojrzałego mango odpowiedniej odmiany i ugotowania mleka kokosowego z cukrem. Tyle, cały przepis.
Co jednak, jeśli w podobnym stylu spolszczyć ten deser? Chwilę myślałem i z nieba spadły mi gruszki. Nie jest to mój owoc pierwszego wyboru, ale do mojego niecnego planu idealnie się nadawały. Chciałem uzyskać gruszkę o półprzezroczystej konsystencji, ale też taką, która nie będzie się rozpadać. Jednak powinna dać się zjeść krojąc tylko łyżką. Wykorzystałem więc dobrodziejstwo metody gotowania w ustalonej temperaturze w worku próżniowym (sous vide). W przepisie poniżej podam sposób dla posiadaczy sprzętu oraz jak to oszukać bez inwestycji (choć wystarczy pakowarka próżniowa za 150 zł).
Ryż kleisty ugotowałem jak pan Bóg przykazał i nic nie psułem. Tajemnicą jest dobre przepłukanie, ale delikatne, żeby nie uszkodzić ziarna, namoczenie przez całą noc i ugotowanie na parze bez kontaktu z wodą. Innymi metodami uzyskamy kleik.
Syrop z mleka kokosowego już mnie korcił, żeby z nim namieszać. Jednak jako bazę zostawiłem mleko kokosowe. Poza cukrem dodałem przyprawy takie jak cynamon, goździki i liście laurowe (tak jest, liście laurowe wykorzystywane są w cukiernictwie, np. można dostać lody laurowe). Wszystko posypałem chrupiącym, prażonym sezamem. Spróbujcie tej gruszki; kapcie spadają podczas nakrywania się nogami.