Podczas podróży inspiracje uderzają mnie znienacka. Czasami są dosyć niepozorne, jak grecka MELITZANOSALATA z bakłażana, na którą przepis dodałem ostatnio. Pomysł na portokalopita, czyli greckie ciasto pomarańczowe powstał podczas tego samego wyjazdu na Rodos. Idąc na plażę kupiliśmy kilka ciastek, w tym takie z plasterkiem pomarańczy, które uśmiechało się do mnie z daleka.
Po dobraniu się do tego ciastka okazało się, że ma ono potencjał wręcz uzależniający. Mocno pomarańczowe i wilgotne, bo nasączone dodatkowo syropem cukrowym. Nie mogłem się oderwać. Lekko gorzkawe klimaty pomarańczy przełamywały potencjalną ulepkowość. Generalnie dosyć proste smaki, ale satysfakcjonujące.
Na początku myślałem, że jest to jakiś rodzaj biszkoptu nasączonego po upieczeniu, ale już pierwszy research uświadomił mi jak bardzo się myliłem. Bazą portokalopita jest wysuszone i pokruszone ciasto filo. Zaskoczeni? Do tego jajka, jogurt grecki, cukier, dużo smaku pomarańczy i oliwa. Co ciekawe, większość przepisów wykorzystuje zwykły olej roślinny, ale ja zdecydowałem się na oliwę z pierwszego tłoczenia. Jadłem kiedyś ciasto oliwne oraz lody zrobione z oliwy i to było bardzo ciekawe doświadczenie. W tym przepisie, w połączeniu z pomarańczami też się sprawdza, zaufajcie mi. Można powiedzieć, że mój przepis jest tradycyjny, ale dodałem od siebie tę dodatkową warstwę aromatu i smaku oliwy. Jeśli jej nie lubicie, użyjcie zwykłego oleju. Można też próbować zamieniać cukier na miód, ja dodałem nieco miodu tylko dla dodatkowego aromatu.
Ostatnia kwestia związana z greckim ciastem pomarańczowym jest taka, że według mnie idealnie nadaje się ono nie tylko na plażę, ale jako ciasto świąteczne w Polsce. Aromat pomarańczy i cynamonu odwiecznie kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem, choinką i zimą za oknem (z tym może być jednak ciężko).
Sprawdźcie też mój inny przepis na grecki deser - pączki LUKUMADES.
Zaczynamy od ciasta filo, które trzeba wysuszyć i połamać na małe kawałeczki. Najlepiej owinąć każdą warstwę i ułożyć luźno na blasze do pieczenia. Suszymy w piekarniku nastawionym na 100 stopni przez ok. godzinę. Przewracamy co jakiś czas, żeby się równomiernie wysuszyło. Studzimy i dłońmi kruszymy na drobne, kilkucentymetrowe kawałki.
W mikserze planetarnym mieszamy ze sobą 4 jajka, 150g cukru, 300 g jogurtu greckiego, skórkę startą z 2 pomarańczy i zmiksowany miąższ tym pomarańczy (ok. 250 g), 250 ml oliwy evtra virgin (lub zwykłego oleju), ziarna z 1 laski wanilii (nie wyrzucamy pustej laski), 15 g proszku do pieczenia i dodatkowo 10 g sody. Miksujemy na gładką masę, ale nie napowietrzamy specjalnie. Dodajemy pokruszone ciasto filo i mieszamy ze sobą dokładnie.
Wybieramy odpowiednią formę. Ja piekłem w blaszce 40x27 cm i warstwa ciasta miało ok. 1 cm. Spokojnie można podnieść do 2 cm mniejszą blaszką lub przeskalować przepis. Blaszkę smarujemy masłem i wlewamy masę. Rozprowadzamy, żeby miała taką samą grubość na całej powierzchni. Pieczemy w piekarniku nastawionym na 140 stopnie (góra dół) przez ok. 40 minut. Po upieczeniu odstawiamy do zupełnego ostygnięcia.
Przed sporządzeniem syropu kroimy plastry pomarańczy, które posłużą nam do dekoracji. Liczymy ile nasza blaszka pomieści plastrów, tak żeby każdy kawałek miał swój plaster pomarańczy.
Ciasto wykańczamy specjalnym pomarańczowym syropem cukrowym. W rondlu roztapiamy 200 g cukru i 60 g miodu gotując w 250 ml wody. Dodajemy też pustą laskę wanilii, korę cynamonu (ewentualnie 1/2 łyżeczki sproszkowanego cynamonu) i 1/2 łyżeczki soli dla balansu smaków. Kiedy mikstura będzie gotowała się kilka minut i zacznie się pienić dodajemy plastry pomarańczy i za pomocą łyżki przykrywamy pod lustrem syropu i gotujemy 4-5 minut. Chodzi o to, żeby plastry zmiękły i oddały swój aromat. Od razu odcedzamy delikatnie i odcieknięty syrop wlewamy z powrotem do rondla. Po tym procesie wciskamy do syropu sok z kolejnych 2 pomarańczy oraz wytłoki wkładamy także do syropu, żeby oddały dodatkowy aromat. Przyciskamy wytłoki, żeby miały jak największy kontakt z płynem i gotujemy tak ok. 10 minut. Syropu powinno wyjść nam ok. 300-350 ml (odparuje) i powinien nieco zgęstnieć. Pozostawiamy do ostygnięcia i odcedzamy.
Ochłodzone ciasto polewamy większością syropu i od razu układamy plastry pomarańczy. Resztą syropu smarujemy plastry pomarańczy, żeby się ładnie świeciły. Ciasto pomarańczowe wkładamy do lodówki i podajemy po minimum godzinnym "leżakowaniu". Portokalopota najlepiej smakuje po kilku dniach.