Miałem jednak z bigosem pewien problem natury estetycznej. No, nie wygląda on jakoś zachęcająco na talerzu i ciężko zrobić mu dobre zdjęcia. Kombinowałem jak koń pod górę z formą podania. Zapiekałem go np. w pieczywie, żeby go ukryć. Stwierdziłem jednak, że mam to gdzieś jak wygląda. Zrobię najlepszy bigos jaki jestem w stanie i po prostu sfotografuję go na talerzu z chlebem. Nie ma co się wstydzić tego symbolu jesieno-zimowej polskiej kuchni.
Mój przygotowałem z dużą ilością grzybów, dodałem też golonkę, wołowinę i kiełbasę jałowcową. Wszystko podlane dobrym winem, które sami też pijamy przez 3 dni. Czy może być lepiej?