Nie mówię tutaj o jakiejś uśmiechniętej, mitycznej, niebieskiej kulce zawieszonej w kosmosie. Planeta to nie jest jeden organizm, któremu robimy krzywdę, ale ekosystem wielu gatunków, często od siebie uzależnionych. Co robimy źle, spytacie? Człowiek "zjadając planetę" niszczy naturalne ekosystemy. Niszczy, odkąd nauczył się bardziej efektywnego rolnictwa i przemysłu. Wiecie, że jeszcze 200 lat temu lesistość w Polsce wynosiła 40%, teraz jest to 28%. Nie najgorzej. Jednak każde drzewo się liczy, jeśli weźmiemy pod uwagę ilości CO2, jakie wypuszczamy do atmosfery.
Każdy nowy samochód, każda nasza podróż na wakacje, każde zamówione buty w internecie, każda bardziej przetworzona żywność to wypuszczenie do atmosfery CO2, które ma wpływ na klimat. Co robi dwutlenek węgla? Jest dla planety jak płaszcz na zimę. Jednak co ciekawe, planeta, a raczej mechanizmy pogodowe, są bardzo czułe na wahania globalnych temperatur i jak mówią naukowcy w niedawnym raporcie, nawet 1,5 stopnia cieplej może mieć katastrofalny wpływ. Cieplejsze będą oceany, których prądy oddziałujące na pogodę, będą zaburzone i mogą z roku na rok rozregulować nam pogodę.
Teraz żyjemy we względnym spokoju, ale wszystko uzależnione jest od wody, a tej wcale nie mamy pod dostatkiem. Nawet u nas. Czerpiemy ją głównie z ujęć głębinowych, które to wypełniały się miliony lat. My żyjemy najwyżej ok. 100 lat. Co przez to chcę powiedzieć? Globalnie każda nasza decyzja ma znaczenie. Nie zmienimy swoich nawyków i klimatu dzisiaj, nie zmienimy za kilkanaście lat. Prawdopodobnie dopiero nasze dzieci i wnuki odczują decyzje, których dokonujemy teraz. Na poziomie globalnej polityki, ale też jednostkowych wyborów proekologicznych.
Tym przydługim wstępem, któremu daleko od naukowej analizy, chciałem tylko pokazać wam, że postawa typu "nie mam na nic wpływu" nie ma sensu. Wszystko zaczyna się od nas i od nas zależy, jak wychowamy następne pokolenia, które będą decydowały o dalszych losach planety.
Zabrałem się za ten temat, ponieważ zostałem mianowany przez markę Volvo w Polsce na (uwaga, dumnie brzmi!) Ambasadora Zrównoważonego Rozwoju. Mówiłem we wstępie o małych krokach. Co możemy zrobić dla środowiska w okresie świąt? Poważnie przemyśleć zakup choinki. Niby taka błaha sprawa, ale jednak to drzewko rosło kilka lat, żeby trafić do naszego domu. W międzyczasie pochłaniało CO2, a oddawało tlen. Szacuje się, że w Polsce podczas świąt wycina się 6 000 000 iglaków. Bardzo dużo. Co proponuje Volvo w związku z tym? Już drugi rok z rzędu organizuje Wypożyczalnię Choinek Volvo. Od 17 do 22 grudnia można podjechać do wybranego salonu tej szwedzkiej marki i za 55 zł wypożyczyć drzewko. Więcej szczegółów i adresy salonów znajdziecie tutaj - www.choinkaVolvo.pl. W 2017 spotkała się ta akcja z ogromnym zainteresowaniem, dlatego w tym roku zwiększono ilość dostępnych drzewek do 500.
Co ma 500 świerków do 6 000 000? Myślę, że do dopiero początek. Jednak jeśli do 5 stycznia 2019 oddamy choinkę do tego samego salonu - marka Volvo ufunduje posadzenie 10 kolejnych, a ta choinka trafi z powrotem do szkółki. Czyli mamy już potencjalnie 5000 nowych sadzonek. Bardzo zachęcam do tego ruchu. Oczywiście nie sądzimy z Volvo, że w pojedynkę zbawimy świat w kilka lat. Chodzi też o danie dobrego przykładu, żeby za x lat w naszym kraju taka postawa była już normą.
Mój artykuł ilustruję zdjęciami, które zrobiliśmy z fotografką Krysią Sarnacką w Lesie Kabackim w Warszawie (a raczej na jego skraju) oraz pod Pałacem Kultury i Nauki. W lesie, ponieważ pamiętam, że jeszcze na początku lat 90 ludzie jechali po choinkę do lasu, gdzie pod osłoną nocy lub w strachu przed leśniczym rabowano drzewka. Później takie samochody z przywiązanym do dachu świerkiem jeździły po mieście jak z trofeum. Teraz chyba mało kto tak robi, co pokazuje, że na przestrzeni dekad zmieniła się postawa ekologiczna rodaków. Myślisz, że jesteś przeciwny ekologii? Jednak normy społeczne robią swoje i to działa! 🙂
Udanych, ekologicznych świąt wam życzę.