Skorzystaj z rabatu -10% na produkty w koszyku powyżej 100 zł
KOD: MS100zl
PREMIERA NOWEGO EBOOKA - POMIDORY - ponad 30 POMIDOROWYCH PRZEPISÓW
SPRAWDŹ

Sezon na Grzyby Pomidory

Sosy / Szczypiorek

Sos szczypiorkowy do wszystkego

Jeśli sos jest do wszystkiego to jest do niczego? Wierzę, że tak nie jest. Jak po prostu pokochałem ten prosty…
sklep / eBooki

eBook – POMIDORY – przepisy i przetwory z pomidorów

Zapraszam do zakupu tego wyjątkowego eBooka z przepisami opracowanymi przez Magiczny Składnik. Najbardziej opłaca się nabycie kilku różnych produktów, ponieważ…
Grzyby / Grzyby

Rosół rydzowy z fasolą piękny jaś

Kiedy zobaczyłem na targu razem te dwa produkty - RYDZE i FASOLĘ, pomyślałem, że bardzo chcę połączyć je w jednym…
Grzyby / Grzyby

Chrupiące rydze z wędzoną słoniną i orzechami włoskimi

Chrupiące rydze z wędzoną słoniną i orzechami włoskimi - uważam, że świat byłby gorszym miejscem do życia, jeśli ten pomysł…
Comfort food / Grzyby

Kozia Broda w sosie z palonego masła (siedzuń sosnowy)

Siedzuń sosnowy, grzyb znany pod wieloma innymi nazwami, m.in. Kozia Broda. Mój dziadek nazywał je “Kozierozie” i mam wrażenie, że…
Drób / Borowiki

“Rosół jak Umami” na kapłonie, skórkach z parmezanu i borowikach

Jak zauważycie też w przepisie, podzieliłem go na 3 etapy. Najpierw gotuję samego kapłona, żeby jak najdłużej oddawał smak, głównie…
Sałatki / Bób

Panzanella, toskańska sałatka z czerstwego chleba i pomidorów

Jedną z największych inspiracji był dla mnie toskański chleb. Może nie tyle jego smak (gdyż nie ma smaku, bo jest…
Azja / Pomidory

Tomatomen – ultrapomidorowy wegański ramen

Dawno nie było ramenu? Kiedy scena ramenowa się profesjonalizuje i radykalizuje, ciężko wskoczyć z nową zupą na bloga, żeby nie…

Bitters ziołowy na piołunie i skórkach cytrusów

Czas
przygotowania
3 tygodnie
Liczba
porcji
To zależy
Poziom
trudności
Łatwe

Kontekst

Przyznam się, że trochę w domu mieszam w shakerze. Zwykle jednak jest to już pora tak późna, że nie pomnę przepisów, które rodzą się wtedy w mojej głowie. Patrzę łapczywie na gablotę z alkoholami i z przerażeniem stwierdzam, że butelki prawie wychodzą zza szyby. Jest tego zdecydowanie za dużo i czas uszczuplić nieco zgromadzone zapasy. Drugim, lekko zamglonym okiem spoglądam na koszyk z owocami i w lot układa mi się pokrętny przepis na kolejny magiczny cocktail. Niestety okazuje się, że wszystko kończy się na znanej wariacji na temat kwaśnego drinka, czyli souera. Miarka mocnego alkoholu, miarka soku z cytrusów, trochę słodyczy, jakieś przyprawy, lód i tyle.

Zawsze jednak z podziwem patrzyłem na moich utalentowanych znajomych barmanów, takich jak Kamila Podlaska (aktualnie Shoku) czy Patryka Kowalskiego (współwłaściciel Wody Ognistej), którzy potrafią wyczarować alkoholowe cuda. Mi do tych cudów zawsze brakowało jednak składników. Żeby coś pomieszać bardziej skomplikowanego, przydały by się jeszcze przeróżne kolorowe likiery czy bitters ziołowy. W barku jednak miejsca brak, podobnie w portfelu. Postanowiłem więc zabrać się za temat od znanej mi strony, czyli od kuchni. W końcu mieszkanie cocktaili wiele ma wspólnego z gotowaniem. Przewertowałem pół internetu i kilka książek w domu, żeby dotrzeć do przepisów na bitters, czyli gorzką nalewkę na ziołach i przyprawach, która nada moim miksom dodatkowego poziomu smaku. Okazało się, że bittersy takie składają się z minimum kilkunastu składników. Niektóre bardzo ciężkie do zdobycia. Wyszedłem od przepisu na ziołowy wermut i moje testy zacząłem od zrobienia tego wzmacnianego wina. Większość potrzebnych ziół i korzeni są do zdobycia w sklepach zielarskich za dosłownie kilka złotych. Kiedy będziemy mieli dopracowany przepis, własny bitters możemy zrobić za ułamek kwoty wydany na markowe produkty. Oczywiście nie zachęcam do konsumenckiej anarchii. Ja po prostu lubię robić sam wszystko od podstaw.
Mój bitters powstaje bardzo prosto. Dobieram zioła i pozostałe składniki i zalewam je mocnym alkoholem, np. wódką. Taka nalewka infuzuje się przez 2 tygodnie, następnie dolewam do tego słodkiego wermutu (użyłem Martini Bianco) i trzymam w słoiku kolejny tydzień. Po tym czasie zlewamy do butelki i bitters gotowy. Kiedy spróbujecie swojego dzieła, zobaczycie, że było warto. Do tej pory zachwycam się bogatym aromatem mojego wyrobu.
Pierwsze co zrobiłem, to udoskonaliłem mój whisky sour o dodatek bittersa. Przepis jest bardzo prosty. Sok z połowy cytryny i limonki, 40 ml whisky/whiskey (w tym przypadku użyłem bourbona), 25 ml syropu cukrowego lub miodowego, 15 ml bittersa, białko z 1 jajka dla uzyskania pianki i sproszkowana skórka pomarańczowa do posypania. To wszystko ubiłem z lodem w shakerze i gotowe. Sour dzięki gorzkiej nucie jest leszcze lepszy. Spróbujcie.

Składniki

Bitters

  • 300 ml wódki
  • 500 ml martini bianco
  • torebka szałwii
  • 3 łyżeczki suszonego rozmarynu
  • 15 ziaren jałowca
  • 7 goździków
  • 2 kory cynamonu
  • łyżka tataraku
  • łyżka suszonej skórki z cytryny i pomarańczy (pół na pół)
  • 1 łyżeczka różowego pieprzu
  • pół łyżeczki pieprzu syczuańskiego
  • łyżka pąków róży
  • 3 gwiazdki anyżu
  • pół łyżeczki arcydzięgla
  • płaska łyżeczka piołunu
  • pół łyżeczki tysiącznika
  • pół łyżeczki drapacza









Wykonanie

  1. Zioła, które są sypkie takie jak piołun czy tysiącznik najlepiej po odmierzeniu przesypać do specjalnej torebki do parzenia herbaty, którą dostaniecie w sklepach z kawą i herbatą. Będzie później łatwiej filtrować. Wszystkie składniki przesyp do litrowego słoika i zalej 300 ml wódki lub innego mocnego alkoholu o mniej więcej neutralnym smaku. Ok, 50 ml trzeba liczyć na straty. Zakręć słoik i infuzuj gorzką nalewkę przez 2 tygodnie, codziennie mieszając.
  2. Następnie dodaj 500 ml słodkiego wermutu i maceruj kolejny tydzień. Po tym czasie przefiltruj z wykorzystaniem filtrów do kawy. Ja użyłem dripa Hario. Dzięki temu mam bardzo klarowny płyn, choć trochę to trwa. Bitters przelej do butelki minimum 700 ml i przechowuj bez dostępu światła słonecznego.

Przyznam się, że trochę w domu mieszam w shakerze. Zwykle jednak jest to już pora tak późna, że nie pomnę przepisów, które rodzą się wtedy w mojej głowie. Patrzę łapczywie na gablotę z alkoholami i z przerażeniem stwierdzam, że butelki prawie wychodzą zza szyby. Jest tego zdecydowanie za dużo i czas uszczuplić nieco zgromadzone zapasy. Drugim, lekko zamglonym okiem spoglądam na koszyk z owocami i w lot układa mi się pokrętny przepis na kolejny magiczny cocktail. Niestety okazuje się, że wszystko kończy się na znanej wariacji na temat kwaśnego drinka, czyli souera. Miarka mocnego alkoholu, miarka soku z cytrusów, trochę słodyczy, jakieś przyprawy, lód i tyle.

Koniecznie spróbuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© 2013 - 2023 Blog kulinarny – Magiczny Składnik
Projekt i wykonanie MadLab