Zawsze jednak z podziwem patrzyłem na moich utalentowanych znajomych barmanów, takich jak Kamila Podlaska (aktualnie Shoku) czy Patryka Kowalskiego (współwłaściciel Wody Ognistej), którzy potrafią wyczarować alkoholowe cuda. Mi do tych cudów zawsze brakowało jednak składników. Żeby coś pomieszać bardziej skomplikowanego, przydały by się jeszcze przeróżne kolorowe likiery czy bitters ziołowy. W barku jednak miejsca brak, podobnie w portfelu. Postanowiłem więc zabrać się za temat od znanej mi strony, czyli od kuchni. W końcu mieszkanie cocktaili wiele ma wspólnego z gotowaniem. Przewertowałem pół internetu i kilka książek w domu, żeby dotrzeć do przepisów na bitters, czyli gorzką nalewkę na ziołach i przyprawach, która nada moim miksom dodatkowego poziomu smaku. Okazało się, że bittersy takie składają się z minimum kilkunastu składników. Niektóre bardzo ciężkie do zdobycia. Wyszedłem od przepisu na ziołowy wermut i moje testy zacząłem od zrobienia tego wzmacnianego wina. Większość potrzebnych ziół i korzeni są do zdobycia w sklepach zielarskich za dosłownie kilka złotych. Kiedy będziemy mieli dopracowany przepis, własny bitters możemy zrobić za ułamek kwoty wydany na markowe produkty. Oczywiście nie zachęcam do konsumenckiej anarchii. Ja po prostu lubię robić sam wszystko od podstaw.
Mój bitters powstaje bardzo prosto. Dobieram zioła i pozostałe składniki i zalewam je mocnym alkoholem, np. wódką. Taka nalewka infuzuje się przez 2 tygodnie, następnie dolewam do tego słodkiego wermutu (użyłem Martini Bianco) i trzymam w słoiku kolejny tydzień. Po tym czasie zlewamy do butelki i bitters gotowy. Kiedy spróbujecie swojego dzieła, zobaczycie, że było warto. Do tej pory zachwycam się bogatym aromatem mojego wyrobu.
Pierwsze co zrobiłem, to udoskonaliłem mój whisky sour o dodatek bittersa. Przepis jest bardzo prosty. Sok z połowy cytryny i limonki, 40 ml whisky/whiskey (w tym przypadku użyłem bourbona), 25 ml syropu cukrowego lub miodowego, 15 ml bittersa, białko z 1 jajka dla uzyskania pianki i sproszkowana skórka pomarańczowa do posypania. To wszystko ubiłem z lodem w shakerze i gotowe. Sour dzięki gorzkiej nucie jest leszcze lepszy. Spróbujcie.