Jeśli uważasz, że najlepszą rybę na świecie zjadłeś latem w budko-smażalni w Ustce albo Darłowie, to muszę cię rozczarować. Po pierwsze, okres ochronny takiego na przykład dorsza niefortunnie wypada w wakacje, więc twoja ryba nie przypłynęła z porannego połowu kutrem, tylko nyską z chłodni.
Po drugie (efekt słynnej prowokacji dziennikarskiej w nadmorskiej smażalni)... Tak więc, jeśli czytasz ten przepis w zimie, lepiej znajdź w okolicy dobry sklep rybny i kup kilka filetów białego halibuta. Nie ma lepszej ryby. Jak napisał Anthony Bourdain w "Świat od kuchni" - dobra ryba jest warta każdej ceny. Halibut nie jest tani (70 - 90 zł/kg), ale jest wart swojej ceny. Ryby będą coraz droższe ponieważ przemysłowy połów doprowadza do wyniszczenia ich populacji na świecie. Prosta ekonomia - ogromny popyt, ograniczona podaż i ceny tego składnika fruwają niczym ryby latające...
Podstawą przepisu jest halibut. Chciałem ugotować go jak najprościej, z poszanowaniem składnika, aby wydobyć smak zimnych wód północnego Atlantyku - skąd "przypłynął do nas". Bez ciężkich panierek i smażenia, za to z zapałkowymi frytkami (a jak, fish&chips!) oraz grillowanymi pieczarkami. Rybę upiekłem posypaną szafranem, rozmarynem, solą morską, pieprzem, z plasterkiem cytryny. Świetnym dopełnieniem są zapałkowe frytki, na które pomysł zaczerpnąłem z Pinteresta. Smak dania zwala z nóg. Idealne połączenie smaków (słony, kwaśny) i tekstur (rozpływająca się ryba i chrupiące frytki).
Musisz pochawalić się gdzie kupiłeś tę rybę. Wygląda tak odmiennie od tych mijanych (przeciez nie kupowanych, bo nie zachęcających) w sklepach.
Monika, ten filet kupiłem w Piotrze i Pawle. Oni tam maja mały wybór ryb, ale są zawsze świeże. Pani zapewniła mnie, że nie była mrożona tylko przyjechała przechowywana na lodzie. Chyba tym razem zrobię halibuta z panierką. Mniam! 🙂
Tomku, codziennie wgapiam się się w Twoje zdjęcie jeszcze nie upieczonej ryby, zauroczyła mnie ( ależ to śmiesznie brzmi). Jutro po świeżynkę wybieram sie aż na Pragę do Pana Sandacza, więc wreszcie skonsumuję tę miłość. P.S. Halibut z panierką? Panierki zawsze źle mi się kojarzyły. Zaskocz mnie.
U Pana Sandacza jeszcze nie byłem. Gdzie to? Co do panierek to nawet nie o nią tu chodzi co o smak ryby smażonej na głębokim tłuszczu. Panierkę zazwyczaj wyrzucam, ale może by zrobić panierkę z tłuczonych pistacji? Uwielbiam pistacje. niedługo opublikuję na blogu wieprzowinę polaną pesto z pistacji właśnie. Pyszne to było. Może warto się pokusić o orzechową panierkę?
Pan Sandacz to człowiek, który wie o rybach wszytsko. Sprzedaje ryby świeże i wędzone. Pysze! Tanio nie jest, ale lepszych nie znajdziesz. Jutro (jak w każdy czwartek) pojawia się na Saskiej Kępie (ul. Królwej Aldony 5). Rozmarzyłam się o kurczaku w orzechowej panierce... Albo sezamowej.
No to chyba odwiedzę Pana Sandacza. W ogóle sandacz to moja ulubiona ryba z dzieciństwa. W sąsiedztwie miałem "Zajazd u Rybiorza", który serwował sandacza z rusztu w beznadziejnych latach 90. Teraz już jego nie ma i dawno nie jadłem sandacza. Jak go odwiedzisz to daj znać jakie są ceny?
Byłam, zakupiłam, zapytałam. Ja się połasiłam na pstrąga, zaś sandacze były po 65zł/kg. I te sery, i chleby...
[…] do smażonego halibuta w skorupce z jajka i mąki kukurydzianej. Jak pisałem wcześniej, halibut to moja ulubiona ryba. Jest bardzo delikatna, a taka skorupka zatrzymuje całą wilgoć w środku. Po prostu […]
Czy mogę użyć dzwonków halibuta w tym przepisie?
Oczywiście.