Ostra marchewka po koreańsku
Moja historia z marchewką koreańską zaczęła się bardzo wcześnie, bo w latach 90-tych. Moja ciocia, która pochodzi z Charkowa na Ukrainie robiła często taką marchewkę i zawsze jak u niej byłem to zajadałem się tym specyfikiem. U nas w Polsce zupełnie nieznanym, a już za wschodnią granicą bardzo popularną. Nie będę się rozpisywał o historii tej potrawy, musicie jednak wiedzieć, że zgodnie z nazwą wymyśli ją ją Koreańczycy, którzy emigrowali do krajów byłego ZSRR, a później przepis rozprzestrzenił się po całym “Sojuzie”. Tak czy inaczej, od kilku lat, za sprawą fali emigracji Ukraińców do Polski, surówka taka zaczęła być popularna także w Polsce. Bardzo się z tego cieszę, bo jest ona wspaniała i turbo zdrowa. Zachęcam do skorzystania z przepisu, który możecie delikatnie modyfikować. Jeśli na przykład nie dodacie octu, to marchewka trzymana w pokojowej temperaturze wam się ukisi. Spróbujcie w ten sposób może?
- Składniki
- 1 kg marchewki
- 10 g soli (niepełna łyżka)
- 50 ml octu jabłkowego
- 100 ml oleju rzepakowego lub słonecznikowego
- 6 ząbków czosnku
- 30 gramów startego imbiru (duża łyżka)
- 2 łyżeczki czarnego pieprzu
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżeczka sproszkowanej kolendry
- 1 łyżeczka ostrej papryki
- 2 łyżeczki słodkiej papryki
Wykonanie:
- Trzemy marchewkę na grubych oczkach. Solimy, ugniatamy i odstawić na 2 godziny. Po tym czasie można odcisnąć nadmiar płynu.
- Ścieramy czosnek i imbir i mieszamy z marchewką dokładnie. Dodajemy octu, cukru, papryki ostrej i słodkiej i także mieszamy.
- w małym rondelku podgrzewamy olej. Olej powinien być bardzo gorący, 170-180 stopni czyli jak do smażenia frytek. Do gorącego oleju na 10 sekund wrzucamy pieprz i kolendrę, mieszamy i polewamy gorącym olejem marchewkę, którą dokładnie mieszamy.
- Surówkę podajemy od razu lub przekładamy do słoików. Będzie dobra do jedzenia nawet miesiąc.






Komentarze