Tomatomen – wegański ultrapomidorowy ramen
Dawno nie było ramenu? Kiedy scena ramenowa się profesjonalizuje i radykalizuje, ciężko wskoczyć z nową zupą na bloga, żeby nie dostać po tyłku. Z jednej strony rośnie grono purystów, którzy jedli jedynie prawdziwy ramen w Japonii i dla rozrywki dręczą ramenshopy, które nie spełniają ich oczekiwań. Z drugiej strony rośnie rzesza knajpek, które próbują uczepić się deski surfingowej o nazwie “ramen”, która wskoczyła na wysoką falę i próbują każdą zupę, która nazywała się wcześniej PHO, nazwać tymże określeniem.
Ja jednak idę konsekwentnie inną drogą, choć przyznaję, że na początku zbłądziłem i zdarzyło mi się ugotować ramen z makaronem udon, co nie ma oczywiście sensu. Wynikało to z braku wiedzy. Teraz jest jednak inaczej! 🙂
Na pomysł ugotowania pomidorowego ramenu wpadłem jak zwykle przypadkiem, kiedy przechadzałem się pomiędzy stoiskami z superdojrzałymi pomidorami na bazarku i marzyłem, co z nich ugotować. W pamięci miałem, jak rok temu suszyłem pomidory na chipsy, które mi wybitnie smakowały. Były chrupiące, kwaśne i słodkie zarazem. Skoncentrowany smak pomidora. Już wtedy zastanawiałem się, czy nie sproszkować tych pomidorów i nie dodawać do pomidorówki, żeby jeszcze bardziej wzbogacić smak zupy. Tym razem padło na ramen w wersji wegańskiej, ugotowany na uczciwym, grzybowym wywarze dashi. Bardzo zależało mi na maksymalnym uchwyceniu smaku umami, dlatego użyłem tyle produktów kojarzonych z 5 smakiem. Nie chciałem jednak fuzji japońsko – włoskiej, dlatego zupa powinna być w charakterze japońskim. Nie znajdziecie tam bazylii. Jednak głęboki research internetu uzmysłowił mi, że nie byłem pierwszy, który zrobił pomidorowy ramen. Są w Japonii ramen shopy, które podają tomatomen, np.
Taiyo no Tomatomen w Tokyo. Co ciekawe, podają oni sój wywar z parmezanem. Też tego spróbowałem i jest niezły odjazd. Jeśli sery ci niestraszne, spróbuj tego!
Z dodatkami nie chciałem tym razem szaleć, więc postawiłem na prostotę w postaci pieczonego pomidora, dymki i sezamu. Makaron zakupiłem w warszawskim Yatta Ramen. W ogóle przed gotowaniem zamieniłem kilka zdań z tamtejszym ramen masterem – Przemkiem Milanowskim, który podsunął mi kilka tricków, między innym na sos tare, którym doprawiam podstawowy bulion tuż przed podaniem. Całość zwieńcza olej na palonym czosnku z dodatkiem chilli i szczypiorku.
- Składniki
Bulion:
- 3,5 l wody
- 80-100 gramów glonów kombu
- 50 gramów grzybów shitake
- 30 gramów suszonych prawdziwków
- 1 marchewka
- pieczona główka czosnku
- cebula
- 100 gramów imbiru
- 1 mały por
- 2 pieczone bakłażany
- 100 gramów przecieru pomidorowego
- 250 ml passaty pomidorowej, lub 4-5 zblendowanych pomidorów bez skóry
- 250 ml mleka sojowego lub innego roślinnego
- 50-100 gramów makaronu do ramenu na porcję
Tare (sos na 4-5 porcji):
- dashi redukcja 50% – 250 ml
- sake 100 ml
- miso 50 g
- 2-3 łyżki proszku pomidorowego
- ocet ryżowy 2 łyżki
Olej smakowy:
- 1/3 szklanki oleju roślinnego (może być trochę oliwy)
- 4 ząbki czosnku
- 2 łyżki chilli w płatkach
- 4 łyżki drobno pokrojonego szczypiorku
- pół łyżeczki soli






Komentarze